Skip to main content

Kiedy myślimy o pięknych, lśniących włosach, może nasuwać się myśl „odżywka”, „szampon”, „olejek”. Tak, to prawda, te preparaty jak najbardziej pomagają nam zwiększyć atrakcyjność naszych włosów. Ale czy kiedykolwiek pomyślałeś o tym, że są one swojego rodzaju „makijażem dla włosów”? Nakładasz odżywkę, wygładzasz włosy, olejek na końcówki, włos się nie puszy. A potem bach, myjemy włosy i spróbuj nie nałożyć tych specyfików. Nie da się, prawda? To tak, jak byśmy mieli zrezygnować z kremu do twarzy. Już czujemy to uczucie ściągania. I już wyobrażamy sobie, jak bez odżywki włosy będą się plątać i nie będą pięknie lśnić.

Nie da się ukryć, z „makijażu” naszych włosów nie jesteśmy w stanie zrezygnować, jest nam on niezwykle potrzebny do tego, aby martwą strukturę włosa, a dokładniej jego łuski, domykać, tym samym wygładzać i ułatwiać nam ujarzmienie naszych końcówek. Ale czy pomyślałeś kiedyś o tym, że właściwa pielęgnacja nie powinna się zatrzymać na „odżywianiu” tego, co martwe w strukturze naszego włosa? To właściwe odżywianie powinno się zacząć od jego żywej części, która jest dla naszych oczu niewidoczna. Takim epicentrum tworzącego się włosa jest jego brodawka, do której doprowadzone naczynka krwionośne przekazują „pożywienie”, dzięki któremu nasze włosy mogą rosnąć w siłę, nabierać odpowiedniej kondycji i w miarę swoich genetycznych możliwości wyrastać już ze skóry głowy silniejsze, lepiej odżywione i przygotowane na życie pełne wyzwań.

No właśnie, to co w temacie diety możemy zrobić dla naszych włosów? Bardzo często dostaje od Was takie pytania!
Dlatego tym razem zapraszam Was do przeczytania artykułu w tym temacie, który napisałam dla Kuriera Fryzjerskiego i jest on dostępny pod poniższym linkiem

dietetyk-wlosy
wlosy-dieta