Skip to main content
magdalena-szymczak-terapia

Wszyscy zrobili swoje podsumowania 2019 roku. Instagram pokazuje nam setki kolaży osiągnięć znajomych, Facebook przypomina wydarzenia, a niektórzy siedzą sobie i myślą nad pustką kartką- a co ja mogę powiedzieć o swoich osiągnięciach w 2019? To właśnie do tych osób chcę skierować ten artykuł, do wszystkich tych, którzy mogą poczuć, że to nie był ich rok. Mogły na to się nałożyć problemy z włosami, z pracą, ze znajomymi, a może jedno wynikało z drugiego. Pomyśl o tym co Cię ograniczało? Co spowodowało, że nie spełniałeś swoich celów, brakowało Ci mobilizacji? Nie bój się tego, ponieważ tylko bycie szczerym przed sobą (przed nikim innym) może doprowadzić nas do najważniejszych wniosków i być kluczem do lepszych drzwi naszej przyszłości. Dlaczego ja Cię do tego zachęcam? Bo sama tak zrobiłam. I dalej tak robię. Dzięki temu nie siedziałam nad pustą kartą pod koniec 2019. Nie, właściwie jeszcze inaczej- siedziałam nad pustą. Ale tylko na chwilę i po to, aby zapisać na niej co będę robić w 2020 i co najważniejsze JAK to będę robić.

Wiecie co mnie kiedyś troszkę (nie ukrywam) zadziwiało? Znamy cele „chcę być bogata”, „chcę być kochana”, „chcę mieć rodzinę”, „chcę mieć fajną pracę”. Ale z reguły nie da się być bogatym „ot tak”, jak nie można mieć „ot tak” rodziny, partnera, ciekawej pracy. Pisaliśmy, myśleliśmy, prosiliśmy o posiadanie dobrze płatnej, ciekawej pracy. Tak…Pisaliśmy, myśleliśmy, prosiliśmy. Te prośby, marzenia zostawały na kartce i jako wypowiedziane słowa. I za jakiś czas z pełnym przekonaniem mówiliśmy „próbowałam, nie mam szczęścia, nic z tego nie wyszło”. A w większości przypadków jak miało wyjść? Myśleniem życzeniowym? Zapisaniem na kartce? O nie, to by było zbyt łatwe. Zaczynam od pomyślenia, od zapisania. Ale potem muszę zacząć DZIAŁAĆ. I tu się pojawiają schody.

I RADA CELÓW NA KOLEJNY ROK

Nigdy nic od zaraz. Chcemy zbyt duże rzeczy, zbyt dużych zmian często w krótkim czasie. Zarówno na cele materialne jak i cele duchowe trzeba zapracować. Prawdziwa miłość powinna opierać się na zaufaniu, przyjaźni, zrozumieniu, cierpliwości… Czy kiedykolwiek zdobyłeś przyjaciela w jeden dzień, albo zaufałeś bezgranicznie nieznajomemu? Jeżeli my oczekujemy prawdziwej miłości to musimy wiedzieć ile pracy to od nas będzie wymagało. A jeśli jest dużo pracy, to i czas by się przydał prawda? Podobnie, kiedy wymarzymy sobie konkretny samochód. Ile on kosztuje? Potem podziel to na miesiące oszczędzania, odmawiania sobie innych rzeczy, a może kosztem dodatkowej pracy po godzinach. I znowu potrzebujemy do tego czasu.

II RADA CELÓW NA KOLEJNY ROK

Wyznacz podcele. Czyli małe cele osiągnięcia tego dużego. Jakkolwiek to brzmi to po prostu działa. Weźmy na warsztat wcześniejszy cel- miłość. Już wiemy, że potrzebujemy czasu, że miłość to wiele drobniejszych czynników, które całościowo możemy nazwać mianem miłości. Podcelem miłości będzie między innymi zaufanie. Pomyśl jak będziesz budował zaufanie wobec drugiej osoby. Jak będziesz starał się je okazywać i jak będziesz je dawał? Tym, że zawsze można na Ciebie liczyć po powrocie po ciężkim dniu pracy, zawsze będziesz obok drugiej osoby gotowy wysłuchać co drugiej stronie leży na sercu? To tylko przykład- zastąp go własnym i będziesz miał już podcel swojego celu. Chcesz droższy, nowy samochód? Jaki masz z kolei podcel tego celu? Zrób analizę swoich wydatków, podlicz ile wydajesz na zbędne rzeczy, które mógłbyś wyeliminować ze swojego życia, albo przysłowiowo jak możesz zacisnąć pasa i na jakiś czas z nich zrezygnować? Albo może masz możliwość przeznaczyć jeden dzień w tygodniu na więcej pracy, która się przełoży na dodatkowy zarobek, który będzie przeznaczony tylko na cel kupna samochodu. I teraz najważniejsze- kiedy zapisujesz swoje cele na kolejne lata zmień myślenie na takie, które jest skoncentrowane na podcelach. Wiesz czym one tak naprawdę są? Twoją ścieżką do realizacji końcowego celu. Pokazujesz sobie, że aby osiągnąć coś na czym Ci zależy, musisz włożyć w to swoją pracę i nawet konkretnie wiesz jaką pracę. Ja jakiś czas temu miałam cel, bardzo ogólny- być zdrowa. Nie chorowałam, żeby była sprawa jasna. Po prostu miałam taki ogólny cel, bo wiedziałam, że bez zdrowia ani rusz. Zawsze podobały mi się życzenia „abyś był szczęśliwy i zdrowy”. Podobały mi się dlatego, że w tej prostocie jest wszystko czego bym sobie zamarzyła. Nieważne co by powodowało szczęście, mając to i pełnię zdrowia mam wszystko. Bo przecież nowy samochód, dom, dobra praca chyba to mają spełniać prawda? Uczynić mnie szczęśliwą. Nieważne co podłożymy pod to szczęście, uważam, że życzenia „bądź szczęśliwy i zdrowy” są najlepszymi jakie możemy sobie nawzajem złożyć. Stąd możecie teraz zrozumieć dlaczego sobie wyznaczyłam cel bycia zdrową. Bo wiedziałam, że jak zdrowie się posypie, to wszystko inne też. Ale czy można tak po prostu być sobie zdrowym? Nasze codziennie życie ma na to największy wpływ. Nasze codzienne życie… Chmm okazja do stworzenia naprawdę wielu podceli. Wymienię Wam tylko kilka swoich, które już udało mi się zrealizować:

-kilka razy w tygodniu jem kiszonki, naturalne probiotyki (kapusta kiszona, ogórki kiszone). Niesamowite jest to ile kiedyś razy w przeciągu roku byłam przeziębiona, a teraz ledwo co pamiętam takie sytuacje!

-codziennie (oprócz niedzieli, czasami soboty i niedzieli) ćwiczę tabatę, interwały, rowerek (kiedyś miałam za cel 1-3 razy w tygodniu, ale to już osiągnęłam jakiś czas temu)

-codziennie jem surowe i gotowane warzywa, kilka razy w ciągu dnia (obiecałam sobie, że będę jadła w obu wersjach warzywa, ponieważ chciałam uniknąć utraty wielu składników odżywczych podczas procesu przeróbki termicznej)

-piję minimum 1,5 litra wody dziennie, ale to minimum! Najlepiej 2-2,5 litra! Naprawdę widzę różnicę jakości swojego ciała, myślenia, kiedy jestem odwodniona. Mam wrażenie, że mój organizm dziękuje mi i pokazuje wyraźnie i dobitnie jak bardzo potrzebuje wody

-jeśli jem mniej mięsa (mam delikatnie mówiąc w wielu sytuacjach lekką awersję do mięsa) koniecznie wprowadzam ryby, jajka i warzywa strączkowe

-pamiętam o zasadzie, że jedzenie tak naprawdę nie służy do tego, abym jadła dla przyjemności. Jem po to, aby odżywić organizm, to jest jego główny cel. Jem, aby odżywić swoje serce, nerki, wątrobę, mięśnie. Czy pizza, lub baton odżywi moje serce? Chcę pamiętać o tym, że moje ciało to nie tylko zadowolony umysł, a wiele organów, które mi nie powiedzą czego potrzebują. Ja muszę o tym pamiętać. Wiecie ile daje mi uświadamianie sobie tego jakże prostego faktu? Dzisiaj śmiało mogę powiedzieć, że moja dieta to ukłon w stronę mojego serca, nerek, wątroby i pozostałych narządów. A dzięki temu mam co? ZDROWIE!

Podałam wam kilka moich podcelów z wcześniejszych lat. Teraz mam nowe, a cel dalej ten sam pozostał😊 On nigdy nie zniknie, zawsze mi będzie na nim zależeć i mam radość z dążenia do spełniania jego co roku. Wiecie jaką mam dla Was kolejną radę dotyczącą celów?

III RADA CELÓW NA KOLEJNY ROK

Ciesz się drogą jaką musisz przejść, aby osiągnąć swoje cele. Ja wkładam w tą drogę wysiłek fizyczny, psychiczny i wiele, wiele innych rzeczy. Ale lubię to. Lubię walczyć o swoją wytrwałość. Lubię sobie czegoś odmawiać mając na uwadze, że robię to dla czegoś, co będzie dla mnie istotniejsze niż właśnie odmówiona, mniej istotna przyjemność. Nauczyłam się oszczędzać pieniądze, mam cele materialne, duchowe, zdrowotne. Dla każdego celu mam listę podceli i wiem z czym będę się zmagała. Chyba najgorzej działa na nas lęk przed nieznanym. Kiedy już wiesz z czym masz się zmierzać jest już po prostu łatwiej. Kiedy fizycznie męczę się podczas treningu i myślę o tym jak mi się marzy koniec ciężkiej serii tabaty, to z drugiej strony mam myśl „Magda, ogarnij się i pomyśl o tych endorfinach, które wydzielą się po treningu, dasz radę”. I daję radę!

To co, masz nowy cel popracować nad swoimi celami😊? A może sam masz własny patent na realizację swoich postanowień, lub Twoja historia może być inspiracją dla innych? Daj znać! Z chęcią podzielę się Waszymi historiami na blogu. Zapraszam Cię do zakładki kontakt😊

Do miłego!
Magda