Dieta
Stając się włosowym specjalistą, nie mogłam przejść obojętnie obok tematu diety. Nie chodzi tylko o jej wpływ na stan naszych włosów, ale też na nasze samopoczucie. W wielu przypadkach utraty włosów, nawet przy najlepszej diecie utrzymywanej latami, nie jesteśmy w stanie ich odzyskać. Nie chodzi o traktowanie tego, co jemy, jako lekarstwa na wypadanie włosów, ale raczej jako sposobu na utrzymanie ich w jak najlepszej kondycji, kiedy je jeszcze posiadamy (w przypadkach genetycznych, hormonalnych przyczyn utraty włosów). A dla tych, którzy utracili wszystkie włosy, dieta jest nie tylko sposobem na utrzymanie szczupłej sylwetki, poprawę kondycji skóry czy zdrowia fizycznego, ale przede wszystkim może stać się sposobem na poprawę naszego zdrowia psychicznego.
Każdy z nas zna to przyjemne uczucie, kiedy mamy poczucie satysfakcji z jedzenia zdrowych posiłków, które przy odrobinie chęci są też smaczne. Ostateczną nagrodą jest ten stan, kiedy łączymy przyjemne z pożytecznym – wchodzimy w nasze ulubione jeansy, a małe rezultaty widoczne na wadze zaczynają nas mobilizować do większych zmian.
Doskonale też znamy to okropne uczucie, kiedy ubieramy się nie po to, aby fajnie wyglądać, ale żeby ukryć się pod warstwą zbyt szerokiej bluzki czy mało atrakcyjnego swetra. Nie cieszą nas już wyjścia do kina ani wieczory w towarzystwie znajomych. Nie jesteśmy tą wersją siebie, którą lubimy, i przez to wszystko wokół traci swoje barwy. W takich chwilach zapominamy często, że przy odrobienie pracy możemy powrócić do pierwotnego stanu. Nic jednak nie wydarzy się bez pewnych poświęceń. Będzie trzeba zainwestować trochę czasu, aby lepiej się odżywiać, zacząć się ruszać – i wtedy poczekać na efekty. Tak jak aktywność fizyczna może z czasem stać się przyjemnością, tak samo gotowanie i przyrządzanie pełnowartościowych potraw może zacząć przynosić nam dużo satysfakcji.
I będę się starała Wam to tutaj pokazywać! Oczywiście moja kuchnia nie każdemu przypadnie do gustu – ale wtedy polecam Wam włączyć kreatywne myślenie i pozmieniać niektóre składniki w przepisach 😉 .
Nie mam zamiaru tworzyć tu bloga kulinarnego – żaden ze mnie kucharz i nie dbam o formę podania potraw, ale o ich smak. Lubię łączyć, tworzyć na talerzu rozmaite „misz-masze”. Co mi daje moja dieta? Urozmaicenie nawet szarych dni, radość z jedzenia, utrzymanie ulubionej sylwetki i energię do działania. I o to chodzi w diecie!
Na drodze swojej edukacji zdecydowałam się również na studia podyplomowe z zakresu dietetyki na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Po co to zrobiłam? Przecież nie chciałam nagle zostać dietetykiem. Wiedziałam jednak, że to, co jem, ma całkowite przełożenie na moje samopoczucie – na to, jak wygląda moja cera, jak się zachowują włosy.
Nie powiem, że ten dodatkowy kierunek nagle zmienił mój światopogląd na kwestie związane z żywieniem. Zdobyłam specjalistyczną wiedzę, ale nie to było dla mnie najważniejsze. Te studia pozwoliły mi „odświeżyć” pewne złote zasady zdrowej diety. Uświadomiłam sobie, że „boomy” na dietę Dukana, paleo i setki innych to sezonowe mody. Równocześnie przypomniałam sobie o pewnych podstawowych regułach, bez których nie może się obejść zdrowa dieta. Łączenie produktów na talerzu, pory posiłków, ilość, nawadnianie, a co najważniejsze – indywidualność każdego organizmu. To, co jest uważane za zdrowe, nie dla każdego może się okazać dobrze przyswajalne. Organizm daje nam pewne sygnały, których musimy nauczyć się słuchać, a dzięki temu będziemy w stanie coraz lepiej funkcjonować.
Tutaj będę pokazywała Wam, jak synchronizuję moją dietę z potrzebami organizmu – to, co jem, i dlaczego. Być może ktoś z Was wyciągnie stąd jakąś inspirację dla siebie. Ale ostrzegam – nie znajdziecie tutaj pięknych zdjęć, „instagramowego foodporna”, gdyż gotuję szybko, a jedzenie wrzucam najczęściej do plastikowych pudełek i pędzę do pracy. Ma być smacznie, zdrowo i przyjemnie.