Skip to main content

Dzień dobry wszystkim!
Dzisiaj chciałabym opowiedzieć Wam o jednej z większych obaw kobiet, które cierpią w momencie przerzedzania się włosów, które mają swoje włosy, ale dreszcz przechodzi je, kiedy ktoś patrzy na szczyt głowy, a dokładniej na przedziałek. Tak, poszerzający się przedziałek. Zmora bardzo dużego odsetka kobiet. Przyczyn tego procesu jest wiele i najczęściej dochodzi do utraty właśnie w tym miejscu, gdyż mamy tam najwięcej wrażliwych mieszków włosowych. Wrażliwych na utratę androgenową (genetyczną, hormonalną wynikającą z podwyższonych męskich hormonów), telogenową (przejściowe wypadanie po ciąży, po narkozie, po kuracjach lekowych, dietach etc). Właśnie od miejsca przedziałka zobaczymy często, że coś jest nie tak, że musimy go posuwać o jeden centymetr w prawo, w lewo, aby zakryć coraz to bardziej widoczną skórę głowy.
Dużo osób mówi, że zobaczyło swój problem nie od razu, przerzedzanie włosów może być bardzo powolnym procesem. I tak najczęstszym miejscem olśnienia, a zarazem najbardziej znienawidzonym zostaje przymierzalnia w sklepach odzieżowych (nie wymienię nazwy jednej sieciówki, która nagminnie jest przez Was wymieniana, gdzie przymierzanie czegokolwiek traci jakąkolwiek przyjemność, kiedy tylko światło padnie na szczyt głowy). Ale też oglądanie starych zdjęć i ta myśl, która się pojawia „ile ja kiedyś miałam włosów?!”. Albo wiązanie gumką włosów i nagle zamiast 3 razy przekładamy ją 4 razy i to wcale nie z powodu jej rozciągnięcia. Tak, kiedy przerzedzanie włosów atakuje nas jak przy podaniu środka uspokajającego, powoli, bezboleśnie, bez jakichkolwiek oznak zdrowotnych, faktycznie moment uświadomienia bywa bardzo trudny. „Ale jak to”, „kiedy to się stało”, „dlaczego”? Pytań jest mnóstwo. Odpowiedź też jest, ale nie taka która nas ucieszy. Najczęściej to genetyka, nasz organizm będąc zupełnie zdrowy może i tak w powolnym tempie pozbawiać nas włosów. W wielu przypadkach, jeśli zawinią hormony, a utrata włosów pojawia się nagle, mamy jeszcze możliwość reakcji farmakologicznej. Ale w bardzo dużym procencie nie możemy zrobić nic, aby ten proces zahamować. Możemy go wyhamowywać, ale nie zahamować.
I zaczyna się „obsesja przedziałka”. Aby tylko jego nie było widać, aby się nie poszerzał! Pojawia się też u osób tracących włosy obsesja odczuwania na swoim ciele pewnego spojrzenia ze strony otoczenia, które nazywam „spojrzeniem uruchamiającym”. Wiecie o czym mówię? O tym spojrzeniu jakiejkolwiek osoby, z którą rozmawiasz wędrującym w kierunku środka Twojego czoła. Gwarantowane podskoczenie ciśnienia podczas rozmowy. I natłok myśli, że druga osoba już widzi problem, że pewnie zastanawia się co mi jest, że zapewne myśli, że jestem obrzydliwa, łysa i wiele innych…Koniec konwersacji, już się nie skupiasz na słowach drugiej osoby. Jesteś w swoim świecie tworzenia scenariuszy co druga osoba myśli. Czy tak nie jest? Bardzo często, kiedy z Wami na ten temat rozmawiam mówicie mi, że to jest silniejsze od Was, że te myśli pojawiają się automatycznie i ich nie kontrolujecie. I macie rację. Nie zawsze da się kontrolować emocje, a właśnie te spojrzenia w kierunku czubka Waszej głowy te emocje uruchamiają. Wtedy zaczyna się również jeszcze coś dziać, o czym często zapominacie. Te emocje, które zaczynają się w Tobie uruchamiać, nawet niewypowiedziane, mogą być widoczne dla drugiej osoby. I tak często nasz rozmówca nie rozumie naszego nagłego podirytowania, uciekania wzroku, przeszklonych oczu, nagłej zmiany tematu etc. Widzi tylko, że coś się dzieje i dajemy mu duże pole do namysłu „ale co konkretnie?”. Niejedna osoba z problemem włosowych „zdradziła się z nim” nie przez poszerzony przedziałek, którego ktoś wcale nie musiał nawet zauważyć, tylko przez zmianę swojego zachowania i nierzadko nawet „samo wyspowiadanie się”, tak jakbyśmy mieli obowiązek usprawiedliwienia się danej osobie ze stanu naszych włosów.
O tym jak reagować w tak krępujących dla Was sytuacjach i jak nie dać się wyprowadzać z równowagi, oraz co może widzieć, a czego nie nasz rozmówca mówię w książce Problem w głowie czy na głowie. Dowiedz się z czym naprawdę walczysz. Zachęcam Cię do zapoznania się z nią, a jeśli jesteś już po i masz jakieś pytania, albo chciałbyś poruszyć jakiś temat na blogu- daj znać w emailu do mnie!
Pozdrawiam Was mocno i wracam do swoich „włosowych” obowiązków! 🙂

przedzialek-wlosy