Skip to main content

Moi Drodzy,

Poruszę z Wami temat, który jest często omawiany przy uzupełnieniach włosów częściowych i całkowitych. A dokładnie dzisiaj porozmawiam z Wami na temat integracji własnych włosów z uzupełnionymi. Jak wiecie w swojej codziennej pracy prowadzę również konsultację dotyczące możliwości uzupełnienia włosów w przypadku, kiedy odrost włosów jest niemożliwy, lub ograniczony. W takich sytuacjach są pewne rozwiązania (nie peruki), które są bardzo komfortowe ze względu na możliwość pobrania od Was indywidualnych parametrów i w zasadzie zaprojektowania według własnych potrzeb (rodzaj włosów, kolor, struktura, obszar uzupełnienia i wiele innych aspektów) włosów na obszar wymagający ich dodania. Jeżeli ktoś z Was nie zna tego typu rozwiązań, dajcie znać, przygotuję dla Was oddzielny wpis na ten temat, gdyż poniższy wpis jest nieco bardziej dla „zaawansowanych” użytkowników rozwiązań zastępczych. Używam bardziej specjalistycznego słownictwa i pojęć charakterystycznych w tematyce niechirurgicznych uzupełnień.

Integracja włosów uzupełnionych do własnych w każdym przypadku może być inna. Wiecie od czego to zależy? Od potencjału Waszych włosów i ich struktury. Z doświadczenia powiem Wam, że lepiej zintegrować system jeżeli:

Posiadamy jeszcze własne włosy. Choćby to miał być meszek, klika przysłowiowych włosów „na krzyż”. Wiele osób mówi mi na konsultacji „Pani chyba żartuje, tego nie da się z niczym zintegrować!”. Otóż moi Drodzy da się! Szczególnie, kiedy taki „meszek” wyrasta nam przy czole, uszach, skroniach, na tyle głowy. Tworzy to wtedy dobrą „bazę”/ „podstawę” do dalszego łączenia z systemem. Kiedy nie mamy takich włosów, tworzymy je na systemach, ale przecież nic nigdy nie będzie lepsze od oryginału. Jeśli ktoś np. na linii czołowej ma zachowaną obwolutę własnych włosów, zaczynamy system dopiero pół, jeden centymetr od czoła. Są osoby, które mówią „nie, nie chcę się już posiłkować własnymi włosami, są markotne, mam ich dosyć, chce je zakryć”. Spokojnie, podejmę decyzję w rozmowie z Tobą, czy warto, czy nie, w wielu przypadkach zaskakujecie się ile z nimi można jeszcze zrobić i jak mogą pomóc.

Mamy podatne włosy. Tak, podatne włosy, czyli falowane, „pozaginane”, kręcone, puszące się lepiej się integrują, w bardziej naturalny sposób załamują światło padające na włos i dlatego wyglądają bardziej naturalnie. Lepsza integracja wynika z tego, że taki włos lepiej zakrywa mocowanie systemu. Nawet, jeśli tworzy je najdelikatniejsza na świecie siateczka, silikonowa baza, musi gdzieś być początek i koniec tej bazy. Może być bardzo cienka, w kolorze skóry, ale zawsze jest to dodatkowa cieniutka powłoczka zakładana bezpośrednio na skórę, albo na włosy. I taki podatny włos to sprytniej ukrywa. Tak samo jak w sytuacji, kiedy tworzymy front, czy „baby hair” z włosów, to lepiej układa się włos falowany, czy kręcony, gdyż prosty jest trochę bardziej sztywny do pracy od nasady. Dlaczego? Bo jest u nasady supełek w metodach siateczkowych, a w injection (czy w innych metodach imitujących skórę głowy) jest moment wstrzyknięcia uciętego włosa. Dodatkowo puszące, podatne, falowane włosy jak wspomniałam lepiej odbijają światło i wyglądają bardziej naturalnie, gdyż dla przykładu bardzo proste włosy są bardziej błyszczące od nasady.

Jest na mniejszy obszar głowy. Im większy obszar, lub jeśli jest całkowite uzupełnienie- tym większe wyzwanie. I mówię Wam zupełnie szczerze. Jest trudniej zaprojektować i odwzorować fryzurę na całym obwodzie. Wiąże się to w większości przypadków z przede wszystkim bardzo świadomym zaprojektowaniem kształtu (szczególnie przy uszach i na potylicy), aby móc w codziennym życiu nosić okulary, móc pochylać głowę do tyłu, ale także móc robić wysokiego kucyka, koczka, czy warkocza. Móc wziąć włosy za uszy i nie bać się odsłonić czoła.

Chcemy fryzurę z grzywką. To prawda, kiedy nosimy grzywkę nie trzeba dopracowywać linii frontowej, która jest trudniejsza w pracy szczególnie u osób z bardzo prostymi włosami.

Kochani, oczywiście w każdym przypadku jesteśmy w stanie zaprojektować sobie włosy, czy to dla irokeza, czy dla całej głowy z wysoko upiętymi włosami! Jednakże wiąże się to z większymi nakładami pracy nie tylko z naszej strony, ale też z Waszej strony. Najważniejsze, to mieć świadomość tego i chęć podjęcia tej pracy, a śmiało możemy mieć odwzorowaną naszą fryzurę na uzupełnieniu. I pamiętajcie jedną, bardzo ważną rzecz. Nosząc uzupełnienie, stajecie się ekspertami. Znacie wszelkie „niuanse” związane z możliwościami integracji, toteż będziecie w stanie na ulicy poznać drugą osobę noszącą takie rozwiązanie. I nie oznacza to, że są one dla całego otoczenia do zauważenia! To tak jak lekarz jest w stanie już po sposobie oddechu nieznanej osoby stwierdzić, czy oddycha prawidłowo, czy może jest to początek niebezpiecznej choroby. To tak jak dla dentysty jest możliwe na pierwszy rzut oka odróżnić licówki od naturalnych zębów. Tak i dla Ciebie, gdyż wiesz na czym skupiać uwagę, co, mimo najwyższej jakości, może być imitacją. Dla „przeciętnego Kowalskiego” bez problemu włosowego, przeżytego jakiegokolwiek nawet epizodu wypadania włosów są to tak odległe lądy, że „baby hair” w systemie potraktuje jak Twój niesforny kosmyk przy skórze. Pamiętaj o tym!

Ściskam Was mocno w ten chłodny dzień!

Widzicie tutaj przykład integracji systemu całkowitego, gdzie takie uzupełnienie zastępuje całkowity brak własnych włosów. Można robić warkocze, kucyki, koczki? Można:)!